Navitel G550
Gadżety,  Turystyka motocyklowa

Nawigacja motocyklowa Navitel G550

Od razu zaznaczam, że przygodę z tą nawigacją zakończyłem w kwietniu 2019 roku, gdy oddałem ją wraz z poprzednim motocyklem. Możliwe że od tego czasu coś się zmieniło, na plus mam nadzieję. Druga rzecz: poniższy opis, za wyjątkiem specyfikacji technicznej, to jest opis moich własnych doświadczeń z tą nawigacją i opis moich subiektywnych odczuć.

Na początek kilka suchych faktów:

Specyfikacja techniczna (wybrane elementy):
Ekran
Typ ekranu – TFT
Przekątna ekranu – 4.3″
Rozdzielczość ekranu – 480х272
System operacyjny – Windows CE 6.0
Procesor – MSB 2531
Częstotliwość procesora – 800 MHz
Pamięć RAM – 128 MB, DDR
Pamięć wewnętrzna – 8 GB Flash
Typ baterii – Li-ion(brak informacji o pojemności)

Pełna specyfikacja techniczna jest dostępna na stronie producenta.

Navitel G550
Navitel G550

Zwrócę tu uwagę na kilka rzeczy:

  • ekran kiepskiej rozdzielczości i jakości, ale da się używać;
  • procesor zdecydowanie nie radzi sobie z oprogramowaniem i sprzętem;
  • Windows CE? Tak. Serio. System operacyjny z 2006 roku;

Mapy jakie dostajesz z nawigacją (piszemy wyłącznie o oprogramowaniu Navitel!):
Austria, Albania, Andora, Białoruś, Belgia, Bułgaria, Bośnia i Hercegowina, Watykan, Wielka Brytania, Węgry, Niemcy, Gibraltar, Grecja, Dania, Islandia, Hiszpania, Włochy, Kazachstan, Cypr, Łotwa, Litwa, Liechtenstein, Luksemburg, Macedonia, Malta, Mołdawia, Monako, Holandia, Norwegia, Wyspa Man, Polska, Portugalia, Rosja, Rumunia, San Marino, Serbia, Słowacja, Słowenia, Tadżykistan, Ukraina, Finlandia, Francja, Chorwacja, Czarnogóra, Czechy, Szwajcaria, Szwecja, Estonia
… czyli praktycznie cała Europa, ze szczególnym naciskiem na Europę wschodnią. Nie będę ukrywał, że jest to BARDZO DUŻY plus tej nawigacji i był to główny czynnik, który zdecydował o jej zakupie. Do tego DOŻYWOTNIA AKTUALIZACJA MAP… czy można chcieć czegoś więcej?

Ale niestety praktyka nie była już taka kolorowa.
MINUSY:
1. Pamięć 8 GB – w zasadzie do działania samego systemu operacyjnego wystarcza. OK, ze dwie mapki można wgrać i jeszcze jakoś to działa. Niestety, większa ilość map (większe zapełnienie tej pamięci) bardzo szybko zaczyna wpływać na wydajność urządzenia. A ta wydajność i tak pozostawia wiele do życzenia. Zakup dodatkowej karty pamięci microSD (16 lub 32 GB) to praktycznie konieczność. Wtedy rzeczywiście można mówić, że na nawigacji mamy mapę całej Europy. Bo poszczególne mapy krajów wybiera się do ściągnięcia po zakupie, nie ma ich na urządzeniu fabrycznie.
2. Procesor – nawet nie chce mi się przytaczać nazwisk ludzi, którzy w Internetach wychwalają ten sprzęt pod niebiosa… nie szkoda Wam nazwisk? Już dawno nie miałem w ręku sprzętu, który działa tak topornie. Wyobraźcie sobie najgorszy smartfon jaki jesteście w stanie zdobyć… ta nawigacja chodzi jeszcze gorzej!
3. Wyświetlacz – ok, tego nie będę się czepiał bo “widziały gały co brały”. Niemniej jednak możecie zapomnieć o obsłudze tego ekranu w czasie jazdy, a w rękawicach motocyklowych to już całkowicie. To jest po prostu niewykonalne. Trzeba się zatrzymać, zdjąć rękawicę i dopiero w miarę to zaczyna reagować na dotyk tak jak trzeba.
4. Nakładka ekranowa Navitela / oprogramowanie – nie wiem jak to nazwać: ta nakładka graficzna na Windows CE, która prezentuje użytkownikowi mapy i pozwala zarządzać mapami (…). W moim odczuciu to jest jakaś wersja rozwojowa i nie powinna być dopuszczona do dystrybucji. Przykład: układasz sobie trasę, punkt po punkcie. W pewnym momencie chcesz dodać do trasy jakiś dodatkowy punkt, nie na końcu ale gdzieś po środku… nie ma takiej możliwości! Trasę musisz usunąć i wprowadzać wszystkie punkty po kolei jeszcze raz. A takich “kwiatków” jest tam na każdym kroku wiele.

PLUSY:
1. Mapy – ich ilość, fakt że mamy je w cenie oraz to, że dożywotnio mamy ich aktualizację, jest nie do pobicia. I to piszę na ogromniasty plus. Ale do map trzeba jeszcze jakiegoś systemu operacyjnego, który tymi mapami będzie współpracował… ale “plusy” to nie miejsce na to.
2. Solidna i szczelna obudowa. Odporna na wodę, kurz itp.;
3. Zestaw akcesoriów, który w zupełności wystarcza do pełnego zainstalowania nawigacji na motocyklu;
4. Sprawnie działające oprogramowanie na komputer PC – podłączamy nawigację do komputera i w zasadzie oprogramowanie na komputerze może z nawigacją zrobić wszystko. W zasadzie robi dwie rzeczy: aktualizuje oprogramowanie Navitel i pozwala wybierać mapy do instalacji – obie te czynności są wykonywane bardzo sprawnie. Nie stwierdziłem tutaj żadnych uwag.

UŻYTKOWANIE:
Po wyjęciu z pudełka wszystko wygląda naprawdę obiecująco: solidna obudowa, dużo akcesoriów… tylko używać! Podłączam nawigację do komputera, instaluję na komputerze oprogramowanie Navitela, aktualizuję nawigację do najnowszej wersji, ściągam mapę Polski… wszystko bezproblemowo! Do tej pory rewelacja!

No to wyznaczmy sobie jakąś trasę. Tak się składa, że mieszkam w Opolu a dom teściów stoi na mazurach więc będzie to dobry przykład żeby przetestować trasę jaką mi wyznaczy ta nawigacja. Niespodzianki nie było: jak każda inna nawigacja, Navitel wyznaczył mi trasę po drogach częściowo wiejskich. Ale ok, znam problem z innych nawigacji. Dodajmy punkty pośrednie… tylko jak? Przetrzepałem wszystkie opcje menu… no nie ma! Niemożliwe. Szukam jakiejś instrukcji na YT. Jest kilka filmików ale tam też są problemy… pierwszy poważny minus!
Dobra, wyznaczyłem sobie trasę po okolicy Opola. Przetestujemy sobie działanie BT. Uruchamiam interkom w kasku, uruchamiam BT w Navitelu… i nic! Navitel nie widzi interkomu a interkom nie widzi Navitela! Ponieważ moim zawodem jest bycie informatykiem, również praktycznie, postanowiłem dobrać się do ustawień Windowsa CE. Trzeba było zgrać na kartę pamięci kilka plików i w odpowiedni sposób je uruchomić… mam dostęp do panelu sterowania Windowsa CE (gołego Windowsa, bez nakładki Navitela). Są tu ustawienia urządzeń BT. O dziwo jest możliwość wyszukiwania urządzeń BT… więc szybko odnalazłem interkom, dodałem go do listy “zaufanych urządzeń”… mówiąc najkrócej oba urządzenia zostały ze sobą sparowane. Ale podkreślam, z poziomu Windowsa CE, do którego nie ma dostępu zwykły użytkownik bez znajomości technicznych tego systemu! Przeciętny “Kowalski” będzie miał duże kłopoty żeby sparować interkom z tym Navitelem… nie ważne, mi się udało.

Słyszę Navitela w kasku więc jazda. Oczywiście wcześniej zainstalowałem mocowanie na kierownicy, podłączyłem zasilacz do prądu. Zaznaczam, że mam w motocyklu dedykowaną linię elektryczną (sam ją zrobiłem), która dostarcza mi zasilanie wprost z akumulatora ale tylko wtedy, gdy jest włączony zapłon. jak nie ma zapłonu to nie ma tam zasilania… taki przydatny bajer właśnie na okazje typu zasilanie GPS czy telefonu. Jak to zrobić napisałem >>TUTAJ<<.
Jedziemy. Pierwsze kilometry bajka. Wszystko działa bardzo dobrze. Ekran jest dobrze widoczny ale zaznaczam, że to już był wieczór, nie było słońca. Oczywiście komunikaty wyraźnie słyszalne. Oprócz komunikatów słyszę w głośniczkach takie dziwne “bzyczenie”. Słyszę je zawsze jak Navitel jest podłączony do interkomu. Jak Navitel się rozłączy to bzyczenie ustaje… ale jakoś to przeżyłem. Po drodze postanowiłem sobie zrobić pauzę na kawę w jednej z kawiarni, około pół godzinki. Jest to o tyle istotne, że była okazja aby przetestować działanie tej nawigacji w przypadku jak zabraknie zasilania w motocyklu. Zgasiłem motocykl a nawigacja od razu zaproponowała wyłączenie lub uśpienie. Domyślnie było uśpienie po iluś tam sekundach… niczego nie klikając nawigacja przeszła w tryb uśpienia. No to idziemy na kawę.
Zeszło mi nieco dłużej, jakieś 40 minut bo się zacząłem bawić smartfonem. Wracam do motocykla, uruchamiam go i od razu wybudza się nawigacja do trybu nawigowania, dokładnie w to samo miejsce w którym się uśpiła… myślę sobie SUPER! Zakładam kask… a tam cisza! Nie ma bzyczenia więc nawigacja nie połączyła się z moim interkomem. Ale to nie problem na tym etapie. Wystarczy już z poziomu Navitela wejść w ustawienia i połączyć się z interkomem. Przynajmniej teoretycznie bo praktycznie niekiedy ta opcja po prostu przestaje działać i żeby BT zaczął działać potrzeba zrobić restart Navitela. Taka “mała” niedogodność, ot kolejny “kwiatek”. Ale jedziemy dalej. Tym razem mam do zrobienia jakieś 1,5 godziny trasy. Jedziemy.

Już pierwsze metry jazdy pokazały mi coś bardzo niepokojącego: moja pozycja na mapie się nie zmienia. Zasięg jest, menu reaguje na polecenia… a mimo tego moja pozycja jest ciągle przed restauracją. Tak jakby zawiesiła się sama mapa. Albo zawiodło pozycjonowanie GPS. Nie przeciągając co, jak i dlaczego… należy zrestartować Navitela, żeby ten mógł sobie na nowo złapać pozycje GPS. Prawdopodobnie (bo tego nie jestem pewien do dzisiaj) ta nawigacja próbowała korzystać z pozycji satelitów GPS sprzed tych 40 minut jak siedziałem na kawie… co było niemożliwe bo w tym czasie te satelity przecież zmieniły swoją pozycję. I cały system zgłupiał i stał w miejscu. Taka jest moja teoria i tego się trzymam. Późniejsze doświadczenia pokazały mi, że nie ma sensu korzystać z usypiania nawigacji bo po dłuższej przerwie trzeba ją będzie restartować. Opcja nr 2 jest taka, że jeśli znamy drogę po której jedziemy to można sobie darować zabawy z Navitelem. Po około godzinie nawigacja ni stąd ni zowąt łapie ponownie fixa… dobrze że w ogóle.

Drugi problem zauważyłem po około godzinie jazdy bez przerwy na Navitelu podłączonym przez Bluetooth do interkomu: dojeżdżam do skrzyżowania, na którym wiem że mam skręcić… a w kasku cisza. Na ekranie nawigacji widzę że jestem kierowany właściwie… ale dlaczego nic nie słyszę? Około pół minuty po zjechaniu już ze skrzyżowania słyszę w kasku “za 500m skręć w prawo”… że co? Przecież już dawno skręciłem! Wygląda na to (i faktycznie tak jest), że z sekundy na sekundę dostajesz komunikaty głosowe po BT z minimalnym opóźnieniem, z minuty na minutę coraz większym. Po około godzinie jazdy to jest opóźnienie około pół minuty do minuty! Jak się zagapisz to przejedziesz skrzyżowanie! Ja ostatecznie wyciszyłem całkowicie urządzenie i wyłączyłem BT bo to nie miało sensu. Szkoda bo to dość ważna funkcjonalność w nawigacjach motocyklowych.
I tak mniej więcej wygląda użytkowanie tego sprzętu. Niby działa ale straszliwie topornie.

Zabrałem tę nawigację ze sobą do Chorwacji. Ale zanim tam się wybrałem napiszę Wam co z Navitelem zrobiłem żeby był jako tako “użyteczny”. Niestety, jakość oprogramowania Navitel pozostawia tyle do życzenia, że postanowiłem zainstalować “wersję próbną” Automapy. Jest ona dostępna na stronie producenta do testowania przez 7 dni w dwóch wersjach: na Polskę i na Europę. Zainstalowałem wszystko bezproblemowo (na karcie SD). Udało mi się tak pokombinować z tą kartą, że cały folder z mapami Navitela również wylądował na karcie SD. Udało się to na tyle dobrze, że wszelkie aktualizacje z poziomu komputera kierowały wszystkie mapy od razu na kartę SD. Ale nie sądzę, żeby ktoś, kto nie jest informatykiem sobie z tym poradził. Niemniej jest to możliwe. Dla pewności uzbroiłem swojego smartfona z androidem w kilka różnych map offline + pościągałem na kartę sd kilka obszarów google maps, głównie tych, gdzie nie ma europejskiego roamingu.

Jazda do Chorwacji jak i po Chorwacji przebiegała nadzwyczaj sprawnie. Na szczęście jest w navitelu opcja “unikaj dróg płatnych” więc nie pchało mnie w płatne autostrady. Musiałem się jednak przyzwyczaić, że nie mam komunikatów dźwiękowych tylko muszę zerkać na ekran nawigacji. Taka “mała” niedogodność. Przyjąłem “na klatę” wszystkie bolączki tego sprzętu, w sumie to ma tylko wskazywać drogę do jakiegoś tam celu. Kolejna wada tego urządzenia: nie ma żadnych opcji dla motocyklistów! To jest po prostu najzwyklejsza nawigacja samochodowa w obudowie wodo i pyło odpornej + mocowanie do kierownicy. Poza tym to jest zwykła samochodowa nawigacja. Ok, i tak nie mam innej więc co mi za różnica. Nie mam żadnych uwag co do wytyczonych tras. Może dlatego, że nie znałem tych dróg. Jakbym je znał to pewnie bym się wkurzał, że mnie ciągnie jakimiś zadupiami… ale nawet mi się to podobało bo to w końcu była wycieczka turystyczna więc autostrady nie były mile widziane. Tutaj wyszła kolejna wada urządzenia: w pełnym słońcu z widocznością mapy zaczyna robić się słabo…
Wszystko działało dobrze do czasu jak trzeba było zmodyfikować trasę. Na Navitelu trzeba by robić dłuższą przerwę na tworzenie trasy od podstaw (od obecnego miejsca) natomiast na Automapie czy na smartfonie… podobnie bo tam nie ustalałem wcześniej żadnych tras. Z uporem maniaka trzymałem się Navitela, chociaż te wszystkie “kwiatki” które co chwilę wychodziły zaczynały mi już mocno działać na nerwy. Kulminacją była sytuacja w Bośni, kiedy temperatura nas pokonała. Navitel odmówił współpracy a smartfon zrobił się momentalnie taki gorący, że zaczęły się w nim wyłączać poszczególne systemy, między innymi padł zasięg GSM i GPS… i ponawigowane! Sytuację uratował Marcin (kolega z podróży) który wyjął swojego smartfona i doprowadził nas do kolejnego punktu. Wniosek z tego następujący: chroń swój sprzęt przed nagrzewaniem się na słońcu!

PODSUMOWANIE
Naprawdę chciałbym coś pozytywnego napisać o tej nawigacji bo to sprzęt “dla motocyklistów” w bardzo dobrej cenie i świetnym zestawem map. Ale niestety, te mapy muszą działać na czymś przyzwoitym (oprogramowanie zarządzające + wydajny sprzęt) żeby to było komfortowe. Niestety, z komfortem to nie ma nic wspólnego. Wszystko działa tragicznie topornie. Brak podstawowych funkcjonalności przy edycji tras. Bluetooth, który jest… ale praktycznie nie działa. A jeśli już raczy zadziałać to po pół godzinie jazdy mamy kilkadziesiąt sekund opóźnienia względem tego co mamy na ekranie. Wyobraź sobie, że przejeżdżasz przez zatłoczone miasto którego kompletnie nie znasz a pół minuty później dostajesz komunikat, że masz (miałeś!) skręcić… jak już dawno to skrzyżowanie przejechałeś! Tak działa BT w tym sprzęcie. Ale jest, żeby nie było. Jeśli by jeździć wyłącznie na tym co jest na ekranie, bez dźwięków, to jest znośnie. Tylko tyle: znośnie. Jakbym miał załadować wszystkie potrzebne mi mapy na wewnętrzną pamięć urządzenia to najpewniej zamuliłbym go tak, że nie dało by się go używać. Z kolei przeniesienie map na kartę SD to nie jest taka prosta sprawa, bo trzeba wraz z folderem Navitel (gdzie są te mapy) przenieść pliki z kluczem licencyjnym. Ponadto w pamięci wewnętrznej musi również być prawie pusty folder Navitel bo inaczej urządzenie wcale się nie uruchomi! Prawie pusty, bo wgrałem tam pliki, które umożliwiały działanie map na karcie SD… nie jest to prosta sprawa i nie sądzę, żeby przeciętny motocyklista (nie informatyk) sobie z tym poradził. A bez tego nie da się jeździć po wielu krajach bo nie ma miejsca na tyle map… i kółeczko się zamyka.

Czy polecam?
Nie polecam. W moim przypadku to było wywalenie pieniędzy w błoto. Nie wiem jak nisko trzeba mieć swoje wymagania, żeby ta nawigacja spełniła wymagania użytkownika. W zasadzie, jak dostaniesz kiedyś prezent w formie tej nawigacji to postaraj się go jak najszybciej spieniężyć, póki to jeszcze “nowy” zestaw. Używanie czegoś takiego kompletnie nie ma sensu. Co prawda trasy są jakoś tam wyznaczane i bez dźwięków da się żyć i jechać. Ale cała reszta to jest nieporozumienie. Wyznaczanie punktu pośredniego na istniejącej trasie… nie istnieje w tej nawigacji. Niestety, pomimo bogatego zestawu map i dość solidnej obudowy nie da się tego używać w sposób choćby odrobinę komfortowy. Ostatecznie oddałem to wraz z motocyklem kolejnemu właścicielowi, gratis do motocykla. Być może on nie ma takich wymagań jak ja. A że sprzęt ma już przerobiony to nie powinien narzekać na brak miejsca i kombinować co dalej… w zasadzie nic już nie musi robić tylko aktualizować i jeździć. Sprzęt już lepszy nie będzie. Może przyszłe aktualizacje rozwiążą te problemy – kto wie. ja rozstałem się z Navitelem w kwietniu 2019 roku i od tego czasu nie obserwuję rozwoju Navitela.

Obecnie korzystam z nawigacji nie firmowej / “no name”. Ale jest tam o wiele mocniejszy procesor, nieco lepszy ekran i co najważniejsze: jest tam Android a nie jakiś Windows CE z poprzedniej epoki. Mam do dyspozycji cały sklep google ze wszystkimi mapami jakie są tam dostępne a prócz tego jest Yanosik, moja ulubiona muzyka, BT działa jak trzeba bez opóźnień. Ale fakt – niemal dwa razy droższy sprzęt. Navitel cos koło 450zł a to co mam jakieś 730 zł. Ale przynajmniej to normalnie działa, bez niespodzianek, “kwiatków” itp. Niemal jak normalny smartfon. Niemal, bo nie ma tam łączności GSM – muszę sobie udostępniać internet z telefonu żeby działały Yanosik i inne rzeczy wymagające internetu. Ale taki problem to nie problem, w porównaniu do Navitela G550, który nie ma możliwości korzystania z internetu wcale…

Dodaj komentarz

Translate »