Fotografia,  Gadżety,  MOTOCYKL,  Poradnik początkującego,  Turystyka motocyklowa

Magazynowanie multimediów w czasie wyprawy cz.2 – drogo ale wygodnie i pewnie

Wcześniej pisałem o możliwości magazynowania swoich multimediów za pomocą tanich metod i sprzętu. Możecie o tym poczytać >>TUTAJ<<. Ale to co jest tanie nie zawsze jest dobre dlatego nie dawało mi to spokoju.
A jak człowiek nie jest czegoś pewien to zaczyna grzebać po internecie w poszukiwaniu różnych dziwnych rzeczy. Mi od dłuższego czasu brakowało jednej rzeczy na wyprawy: urządzenia, na które mógłbym zgrywać materiały wideo z wypraw. Jedziesz na wiele dni poza dom. Na motocyklu raczej nie mamy do dyspozycji komputera. Moja kamera na kasku działa bez przerwy cały dzień bo nie chcę stracić okazji na uchwycenie czegoś ciekawego, nie wspominając już o względach bezpieczeństwa. Po takim dniu jazdy karta 64GB w bardzo dużej części jest zapełniona nagraniem. Do tego dochodzą ujęcia i zdjęcia ze smartfona… jest tego kilkadziesiąt GB danych. A to dopiero jeden dzień. Gdzie to wszystko gromadzić?

Teoretycznie mógłbym zakupić kilkadziesiąt kart pamięci, każda po 64GB i teoretycznie powinno to się udać. Tyle że zakup takiej ilości kart dobrej jakości o odpowiednich parametrach to byłby spory wydatek. 20 kart lekko licząc po 100 zł/szt. to jest 2000 zł jakby nie liczyć. Co za te 2000 zł zyskujemy? – 20 kart pamięci o łącznej pojemności nieco ponad 1TB. Jest to jakieś rozwiązanie. Niemniej jednak potrzebny byłby jeszcze kabelek albo przejściówka OTG aby była możliwość podłączenia tej karty pamięci do smartfona i zgrania z wbudowanej w smarton karty pamięci dodatkowe materiały. Nie jest to więc do końca wygodne.
Druga opcja to jakiś dysk + odpowiednie przejściówki + czytnik kart i za pomocą smartfona można to ogarnąć. Opisałem to >>TUTAJ<< . Niestety, w moim przypadku się to nie sprawdziło a wręcz zakończyło totalna porażką: w połowie wyprawy dysk twardy z filmami z kilku dni wypadł mi z ręki na bruk… i tyle było z dysku i z tych nagrań. Wyglądało to mniej więcej tak: zainwestowałem w pojemny dysk… HDD (tak, dysk talerzowy), który na wyprawie motocyklowej kompletnie się nie sprawdza. To znaczy samo rozwiązanie pod względem technicznym działa ale jak pokazuje praktyka: jeden upadek dysku na bruk… i po dysku i po nagraniach!

Snując się po czeluściach internetu trafiłem, całkiem przypadkiem, na takie oto rozwiązanie:

Wygląda całkiem niepozornie, jak hub USB na karty pamięci i pendrive… ale ta obudowa na coś jeszcze: wewnątrz jest miejsce na dysk SSD M.2 (SATA):

Wnętrze obudowy

… a to już całkiem zmienia postać rzeczy. Otóż w jednej obudowie mamy dysk twardy w najlepszej formie jaka obecnie jest dostępna oraz czytnik kart pamięci i nie tylko kart pamięci bo nawkładać tam można naprawdę wiele! Na aukcjach internetowych są dostępne wersje tej obudowy już z zainstalowanym dyskiem lub sama obudowa (dysk do włożenia we własnym zakresie). W związku z tym, że ja nie mam problemów z obsługa śrubokręta postanowiłem się pobawić: zamówiłem osobno obudowę i osobno dysk. Przy okazji zostało mi w kieszeni jakieś 300 zł ale o tym później. Tanio nie będzie…

SPRZĘT
Obudowa jak i dysk przyszły bardzo szybko bo obie rzeczy zamawiałem w Polsce. Przy okazji, zarówno na aukcji jak i na samym opakowaniu obudowy są mylące zdjęcia. W opisie również nie znalazłem informacji. A chodzi o złącze M.2. Zwróć uwagę na to zdjęcie (zdjęcie z aukcji):

Zarówno w aukcji jak i na opakowaniu jest to samo. “Niby” pasuje to do takiego dysku (zwróć uwagę na złącze):

Dysk SSD M.2 SATA

O mały włos zakupiłbym niewłaściwy dysk. A tani on nie jest! Na szczęście to co kupiłem pasuje do tej obudowy. Niemniej jednak musicie przyznać, że sprawa jest dość myląca. Dlatego po zakupie proponuję się nie spieszyć i poczekać na obudowę celem upewnienia się do jakiego typu dysku jest ona faktycznie przystosowana (bo dysków M.2 jest kilka rodzajów!). Jeśli nie wiesz za bardzo o co chodzi z tymi złączami i typami dysków M.2 to proponuje zakupić tą obudowę z zamontowanym dyskiem i po problemie. Aczkolwiek jest to najdroższe rozwiązanie (o kosztach jest niżej). W moim przypadku muszę używać dysków M.2 SATA a najpopularniejszy rodzaj M.2 to NVME. To są dwa różne dyski, nie kompatybilne ze sobą!
Jak pisałem wcześniej, udało mi się z sukcesem zamontować zakupiony dysk do tej obudowy. Pozostało zabezpieczyć dysk przed wypadnięciem odpowiednią śrubką a obudowę zamknąć czterema małymi wkręcikami – wszystko jest dołączone do zestawu, łącznie z małym śrubokrętem. Właśnie z tego małego śrubokręta proponuje korzystać. Lepszy sprzęt może doprowadzić do uszkodzenia gwintów w czasie skręcania obudowy bo łatwo przedobrzyć z siłą dokręcania. Skręcony “dysk” wygląda tak:

Dysk gotowy do pracy

To jest naprawdę nieduże urządzenie.

Wymiary urządzenia

Mieści się w dłoni więc spokojnie można go upchać w każdy bagaż. Nawet schowanie go w kieszeni kurtki nie będzie stanowiło żadnego problemu ani dyskomfortu. Obudowa jest metalowa więc zbyt łatwo i szybko się to nie uszkodzi.

TEST
No dobrze, sprzęt skręcony ale czy to działa i jak to działa? Pierwsze testy trochę mnie zaniepokoiły. Podłączyłem ten dysk bezpośrednio do swojego smartfona za pomocą dołączonego kabelka:

To prosty kabelek, zakończony po obu stronach takim samym złączem USB-C. Teoretycznie pasuje do mojego smartfona a z drugiej strony od razu do tej obudowy. Teoretycznie. Bo praktycznie to nie działa. Dopiero zastosowanie przejściówki OTG ze smartfona na zwykłe gniazdo USB oraz zastosowanie zwykłego kabla rozwiązało problem z komunikacją pomiędzy obudową (dyskiem) a smartfonem. Ale strach był…
Jakbym był nieco mądrzejszy to bym zaczął od tego, do czego ta obudowa została zaprojektowana, czyli od połączenia jej z komputerem – to działa od razu, bez najmniejszego problemu. Obyło by się bez strachu, że mam uszkodzona obudowę albo dysk. Ale najważniejsze że wszystko działa.
Jak tam z prędkościami transferu danych? Podłączenie tej obudowy do komputera do złącza USB 2.0 dało prędkości rzędu około 20 MB/s zarówno w odczycie jak i w zapisie. Podłączenie do złącza USB 3.0 podwoiło te wartość do około 40MB/s w odczycie i zapisie. Wniosek z tego taki, że nie ma sensu inwestować w super szybkie dyski M.2 bo i tak “wąskim gardłem” będzie interfejs USB.
Ok, dysk dyskiem ale ta obudowa jest jednocześnie hubem USB i czytnikiem kart SD/microSD w jednym. Jak to wygląda w praktyce?

Możliwości podłączenia urządzenia

Podłączanie pamięci typu pendrive nie stanowi żadnego problemu i nie jest żadną filozofią: wkładasz pendrive i po chwili pamięć ta jest dostępna z poziomu komputera czy smartfona. Podobnie rzecz ma się w przypadku kart SD/microSD z tym, że jest jedno “ale”. W obudowie są dwa złącza: na małą kartę microSD oraz na standardowej wielkości kartę SD. Należy pamiętać, że to tak naprawdę jest jeden czytnik kart pamięci i może obsłużyć jedną kartę pamięci na raz. A to z kolei oznacza, że nie można wkładać kart pamięci jednocześnie w oba złącza! Albo mała karta, albo duża. Włożenie obu na raz spowoduje, ze zostanie wykryta jedna z nich a operacje odczytu / zapisu mogą mieć bardzo nieprzyjemne konsekwencje (utrata zapisanych danych albo zniszczenie nośnika).
Czy to oznacza, że za pomocą tej obudowy nie da się zgrywać z wielu kart pamięci jednocześnie? – da się. Ale nie tak od razu. Mamy przecież dwa porty USB, do których można zastosować na przykład tego typu czytniki kart microSD:

Czytnik kar microSD > USB

Wykorzystując dwa takie czytniki (+ ten który już jest w tej obudowie) zyskujemy możliwość zgrania z trzech kart pamięci jednocześnie. A to już jest bardzo dobra informacja! Problemem może być “orientowanie się” co do kolejności tych kart w systemie. Otóż wkładając w tę obudowę dwie lub trzy karty SD (obojętnie w jaki sposób) w systemie będą one pojawiały się w kolejności w jakiej je wkładamy. Jeśli nie zwrócimy uwagi na to która karta pamięci została przypisana do litery dysku w systemie (Windows) to po zgraniu jej nie będzie za bardzo wiadomo która karta się zgrała a która ciągle się zgrywa (…). Trzeba na to zwracać uwagę bo omyłkowe wyjęcie karty pamięci w czasie gdy są prowadzone na niej operacje zapisu czy odczytu mogą doprowadzić do jej uszkodzenia. Niemniej jednak możliwości są i to ogromne.

PORÓWNANIE DO POPRZEDNIEGO ROZWIĄZANIA
Poprzednie rozwiązanie było skuteczne ale straszliwie upierdliwe jeśli chodzi o zastosowanie na wyprawie motocyklowej. Mam tu na myśli konieczność stosowania wielu kabli, przejściówek, huba USB i najprawdopodobniej dodatkowego zasilania… to powodowało, że ilość potrzebnego sprzętu i kabli była dość spora. A przy zastosowaniu dysku HDD dochodzą dwie dodatkowe niedogodności: wysokie prawdopodobieństwo uszkodzenia dysku przy dużym wstrząsie albo przypadkowym upadku oraz konieczność podania dodatkowego zasilania… co przy instalacji motocyklowej 12V nie jest takie oczywiste bo dyski HDD potrzebują jednocześnie 12V oraz 5V… a to już BARDZO komplikuje sprawę.
Rozwiązanie z tego tematu w zasadzie nie ma żadnej z tych wad: nie ma gąszcza kabli bo można wykorzystać kabel od ładowania smartfona, który i tak trzeba posiadać. Ta obudowa wraz z zainstalowanym dyskiem i powkładanymi kartami SD nie wymaga żadnego dodatkowego zasilania. Przy zastosowaniu smartfona wymagana jest jedynie przejściówka OTG ale to chyba jedyna niedogodność. Gabaryty całości w porównaniu do poprzedniego rozwiązania są minimalne. Można to upchać w zasadzie wszędzie i zabrać ze sobą nawet jeśli nie planuje się podpinać do motocykla żadnego bagażu – po prostu mieści się to w kieszeni. Natomiast sporym wyzwaniem mogą być koszty…

KOSZTY
Poniżej przedstawiam koszty jakie ja poniosłem w związku z tym rozwiązaniem. Być może w momencie jak czytasz ten tekst ten sprzęt zdążył dość znacznie potanieć. Mam tutaj na myśli dysk M.2, którego cena ostatnio bardzo mocno spada. Sama obudowa póki co nie ma konkurencji więc jakiś czas będzie się trzymać.
Najważniejszym elementem tego rozwiązania jest obudowa na dysk M.2. Nie jest to taka zwykła obudowa bo ma zintegrowany nie byle jaki hub na nośniki pamięci zewnętrznej… koszt obudowy to 269 zł
Drugim ważnym elementem tego rozwiązania to dysk M.2, który przypominam, że musi być zgodny z zastosowanym złączem w obudowie a to nie koniecznie musi byc zgodne z obrazkami i opisem w internetach (…) – koszt dysku w moim przypadku to 740 zł (dysk 2TB).
To w zasadzie tyle. Dysk można znaleźć nieco tańszy więc umówmy się, że można spokojnie się zmieścić w 1000 zł łącznie, jeśli rozmawiamy o dysku wielkości 2TB. W końcu to ma być magazyn na filmy z kamerki (lub kilku kamerek) więc duża pojemność jest mocno wskazana. Jednak nie radzę przekraczać pojemności 2TB zarówno dla dysku M.2 jak i dla kart pamięci (o ile takie się pojawią) bo są pewne ograniczenia… o tym poniżej.
Pisałem wcześniej, że jest możliwość zakupu tej obudowy wraz z zamontowanym już dyskiem M.2. Tak, jest taka opcja tyle że koszt to już jest 1349 zł za takie gotowe rozwiązanie z dyskiem 2TB. Za tę kwotę dostajemy gotowe urządzenie, bez żadnego kombinowania z dyskami. Koszt jest wyraźnie większy ale… cos za coś. Wygoda kosztuje.

OGRANICZENIA TECHNICZNE
Poniższe ograniczenia mają sens w przypadku gdy urządzeniem zarządzającym proces zgrywania kart pamięci na dysk jest smartfon. Jeśli zamierzasz korzystać z komputera to w zasadzie te ograniczenia Cię nie dotyczą.
Pisałem wcześniej aby nie kupować dysków większych niż 2 TB… dlaczego? To wymaga przybliżenia kilku faktów z dziedziny informatyki. Z jednej strony mamy kamerki sportowe, które muszą obsługiwać konkretny rodzaj partycji na karcie pamięci. Z drugiej strony mamy smartfon, który będzie miał zadanie odczytać zawartość takiej pamięci… więc ta partycja również musi być z nim zgodna. Ale to nie wszystko. Jest przecież na końcu komputer, na który ostatecznie ten cały materiał trafi celem ostatecznej obróbki… i ta partycja musi być zgodna również z systemem Windows (lub Mac). Jaki rodzaj partycji jest zgodny z tymi trzema rodzajami urządzeń? – Fat32. Specjalnie piszę FAT32 a nie exFAT (nowsze rozwiązanie) ponieważ wiele kamer sportowych ma problem z obsługą partycji exFAT. Co nie znaczy, że nie da się tego zmienić. Posiadając kartę pamięci z partycją exFAT można tę partycję zmienić na FAT32 ale o zmianach partycji za chwilę.
Problemem z jakim zderzysz się od razu, o ile masz zamiar korzystać z tego dysku za pomoca smartfona, jest fakt, że dyski M.2 mają domyślnie pozakładane partycje NTFS (mój dysk tak miał). W związku z tym taki dysk nie będzie kompletnie widoczny na smartfonach bo na smartfonach jest Android (odmiana Linuksa) lub iOS i najprawdopodobniej nie ma tam obsługi dysków z takimi partycjami. Co można zrobić? – należy usunąć istniejąca partycję NTFS (lub inną) i utworzyć na dysku partycję FAT32. Tak, da się. FAT32 obsługuje pojemności właśnie do 2TB. Dlatego pisałem o tym aby nie kupować “większych” dysków. Na większych dyskach i tak nie ma możliwości założenia partycji większej niż 2TB więc niepotrzebnie wywalisz pieniądze na bardziej pojemny dysk. Chyba że będziesz używać komputera zamiast smartfona to ładuj w obudowę ile tylko jest w Twoich możliwościach. Ale zakładam trudniejszą opcję: korzystanie ze smartfona z tym dyskiem.
Jak zmieniać partycję na dyskach? – jakimś darmowym programem do tego celu. Ja używam EaseUS Partition Master Free ale można użyć dowolnego innego programu do zarządzania partycjami na dyskach. Niestety, narzędzia wbudowane w Windows nie pozwalają na utworzenie partycji FAT32 o tak dużej pojemności. Tutaj niestety widać jak Microsoft mocno ciśnie w swoje rozwiązania (np. NTFS) ograniczając możliwości pełnego wykorzystania potencjału partycji FAT32. Dlatego należy korzystać z rozwiązań innych firm, które nie mają problemów z pełnym wykorzystaniem partycji 2TB jako FAT32. Jednocześnie przypominam, że jest to górna granica pojemności dla tego rodzaju partycji. Samo wywalenie partycji NTFS i utworzenie w to miejsce partycji FAT32 nie powinno stanowić problemu. Należy jedynie zwrócić szczególną uwagę na to aby “nie dotykać” w takich programach innych dysków, szczególnie systemowego! Wywalenie partycji z dysku systemowego równa się unieruchomieniem komputera i koniecznością instalacji systemu operacyjnego całkiem od zera. Wszelkie dane jakie były na takim dysku zgromadzone zostają zniszczone aczkolwiek każdy informatyk bez problemu jest w stanie takie dane odzyskać, o ile od razu zareagujemy i niczego więcej z takim dyskiem nie będziemy próbowali robić. Wyjąć i dać do odzyskania danych. Ale wierzę w Waszą inteligencję i że nie dacie swojemu komputerowi zrobić krzywdy. Ograniczenie się do “zabaw” z nowo podłączonym dyskiem gwarantuje bezpieczeństwo, nawet jeśli cos z tym dyskiem zrobimy nie tak – wtedy “tylko” ten dysk będzie nie do użycia albo użycie będzie ograniczone. Pamiętaj jednak, ze cokolwiek byś z tym dyskiem “namieszał” to zawsze można to usunąć i założyć partycję FAT32 od nowa. Nie zawsze da się założyć działającą partycję jako partycja “podstawowa”. Najczęściej ten problem da się rozwiązać zakładając FAT32 jako partycję rozszerzoną. Tym sposobem da się to załatwić ale kilka MB zostanie “zmarnowane”. Nie ważne. Przy pojemności 2 TB te kilka MB nie będzie zauważalne. Za to na pewno będzie działać z komputerem jak i ze smartfonami. Jeśli nie czujesz się na siłach aby zmieniać partycję na tym dysku to zawsze możesz poprosić o pomoc jakiegoś informatyka, może być “domorosłego”, wiedza inżynierska nie jest tutaj wymagana. Jeśli chociaż kilka razy wcześniej ta osoba zakładała jakieś partycje na dysku to na pewno sobie poradzi.

Mając tak przygotowany dysk (robi się to tylko jeden raz i zapomina o tym), mamy sprzęt gotowy do działania w terenie. Do zgrywania potrzebujemy smartfona który i tak większość z nas nosi przy sobie cały czas. Do tego kabelek (może być ten od ładowania smartfona) oraz przejściówka OTG. Wszystko bez najmniejszych problemów mieści się w kieszeni. Pomimo niepozornych rozmiarów jest to zapas miejsca na wiele dni podróży. Zastosowanie dysku SSD (M.2) eliminuje niemal do zera zagrożenie związane z utrata danych na skutek wstrząsu lub upadku takiego dysku. Mamy więc bardzo pojemny i bezpieczny zestaw do zgrywania materiałów z naszych wojaży, który nie zajmuje cennego miejsca w bagażu.
Czy jest to dobre rozwiązanie? – czas pokaże ale wydaje mi się że tak. Po prostu nie widzę oczami wyobraźni żadnego niebezpieczeństwa dla którego miałoby to się nie sprawdzić. W przeciwieństwie do poprzedniego rozwiązania, gdzie stała się rzecz najgorsza z możliwych czyli uszkodzenie dysku twardego z nagraniami z połowy wyprawy. Czy to rozwiązanie opłacalne? W moim przypadku ciut ponad 1000 zł. Można taniej ale można tez poszaleć za 1360 zł jeśli ktoś nie chce samodzielnie dobierać dysku i go montować. W tej cenie otrzymałem ponad 1,8 TB miejsca na dane, czyli prawie dwa razy więcej niz w przypadku 20 kart microsd o pojemności 64GB każda. Za to zapłaciłem połowę tego co zapłaciłbym minimalnie za te 20 kart. Moim zdaniem było warto. Tyle że ja szykuję się na wyprawę na wiele dni z dala od domu i tam nie będzie miejsca na błędy. Jeśli ktoś jeździ wokoło komina, ewentualnie od czasu do czasu wybierze się gdzieś na weekend to moim zdaniem zakup takiego sprzętu to mierzenie z armaty do muchy. Do tego należy brać pod uwagę fakt, że moja kamerka działa bez przerwy przez cały dzień. Większość bikerów jeździ na baterii co uniemożliwia nagranie całego dnia – to też mocno ogranicza liczbę odbiorców takiego rozwiązania. To jest sprzęt ewidentnie dla kogoś, kto liczy się z bardzo dużą ilością danych, które trzeba będzie gdzieś magazynować. To nie koniecznie musi być biker na wyprawie motocyklowej. To rozwiązanie można z powodzeniem wykorzystać na rodzinnych wakacjach albo jeśli np. jesteś fotografem na czyimś weselu to można to wykorzystać jako bank danych. Opcji jest naprawdę wiele.

A jakie jest Wasze zdanie?

Translate »