Gadżety,  MOTOCYKL,  Turystyka motocyklowa,  Wyposażenie indywidualne

Kask szczękowy Schuberth C3 pro

Tak sobie pomyślałem, że skoro jeżdżę w tym kasku już drugi rok to wypadałoby podzielić się opinią na jego temat. Kask zakupiłem na przełomie 2018 i 2019 roku w przecenie (leżak magazynowy) bo właśnie wchodziły C4 Pro i w związku z tym C3 Pro trafiły na przeceny. Przypomnę, że cena bez promocji to 2399 zł w jednolitym malowaniu i 2899 zł z malowaniem stylistycznym. Moja cena to było coś koło 1700 zł. Oczywiście można znaleźć kaski poniżej tej wartości ale trzeba bardzo uważać na używane, po wypadku, z jakimś defektem itd. Moim zdaniem lepiej dołożyć te 100-200 zł i mieć w pełni sprawny, fabrycznie nowy kask. W końcu taki kask kupuje się raz na kilka lat.

Dlaczego kupowałem drugi kask?
Do momentu otrzymania kasku do ręki użytkowałem kask LS2 FF322 – stosunkowo tani kask integralny.

LS2 F322

Niestety LS2 posiada bardzo wiele niedoskonałości i niedoróbek, które moim zdaniem skreślają go z listy kasków godnych polecenia. Mam tutaj głównie na myśli takie wady jak:

  • głośność ponad miarę i ponad wszelką skalę – bez zatyczek albo bez przeróbki kasku nie da się długo jeździć;
  • niedopasowanie do głowy – wszechobecne “punkciki”, które gniotą w głowę, szczególnie w okolicach uszu;
  • nie ma podnoszonej szczęki… w końcu to kask integralny. Niewygodny w czasie drobnych pauz, np. na tankowanie;
  • nieszczelności we wszystkich możliwych miejscach. Przy większych prędkościach w kasku jest jeden wielki huragan;
  • wentylacja w zasadzie nie istnieje. Wloty co prawda są ale po rozebraniu kasku okazało się, że są “ślepe” i powietrze nie ma którędy trafić do wewnątrz kasku… na szczęście nieszczelności kasku skutecznie nadrabiają wentylację. Tylko chyba nie o to chodzi.

Aby jako tako funkcjonować w dalszych wyjazdach zmuszony zostałem do posunięć radykalnych, czyli rozebrałem LS2 i wyciszałem. Do tego doszła delikatna korekta wkładki EPS (żeby wyeliminować te elementy, które punktowo uwierają na czaszkę). Operacji było kilka i końcowym efektem był całkiem nieźle wyciszony kask. W ruch poszła pianka akustyczna więc było grubo. Ale efekt był znakomity. Niestety, to kask szczękowy… nie bardzo mi to pasuje w czasie wypraw.
Sezon 2018 zakończył się, zaliczając Chorwację, gdzie wyszły wszystkie niedociągnięcia a z dnia na dzień były one coraz bardziej odczuwalne. W związku z tym postanowiłem poszukać innego kasku. Tym razem postanowiłem kupić “coś porządnego”, co wystarczy mi na długo i z czego będę zadowolony. Na wstępie założyłem sobie, że raczej będzie to coś z wyższej półki, koniecznie musi to być kask szczękowy i bezwzględnie musi być “cichy”, o ile o kaskach można pisać że są ciche. Potencjalnych kandydatów było kilku. O wyborze Schubertha C3 Pro zadecydowały dwie rzeczy:

  • za wyjątkiem kilku “dziwnych” komentarzy, wszyscy zachwalali ten kask;
  • był kaskiem, który posiadał wszystko czego oczekiwałem od turystycznego kasku;
  • tak się złożyło, że Schuberth wprowadził właśnie C4 Pro, czyli C3 Pro natychmiast pojawiły się we wszelkiego rodzaju wyprzedażach i promocjach.

Swój kask kupiłem za około 1700 zł, oszczędzając niemal 700 zł (cena katalogowa na tamten moment 2399 zł). Czy było warto?

Pierwsze wrażenia
Kask przyszedł do mnie w dość sporym pudełku. Wewnątrz był oczywiście kask, do niego bardzo fajny pokrowiec i… mnóstwo dokumentacji! Z tego wszystkiego zostawiłem sobie rachunek oraz instrukcję do poczytania. Wziąłem do ręki nowy kask i pierwsze co się od razu rzuca w oczy to jakość użytych materiałów, jakość wykonania. Chcąc to porównać do starego LS2… w zasadzie to nie ma czego porównywać. To jakby próba porównania Fiata Seicento do porządnie wypasionej limuzyny. Wcale nie przesadzam! Wszystko idealnie spasowane, absolutne zero jeśli chodzi o niedoróbki, każdy najmniejszy szczegół doskonale przemyślany. Szczęka idealnie spasowana z resztą… po prostu byłem w szoku! Nie byłem jakoś napalony na ten kask. Po prostu to miał być dobry kask a okazał się naprawdę dobrze wypasionym kaskiem.
OK, kask na głowę! Drugie wrażenie mega pozytywne: kask idealnie otulił moją czaszkę. Wszystko idealnie pasuje, jakby robione na wymiar. O żadnym gnieceniu punktowym nie ma mowy! Jedyne co mi się rzuciło delikatnie na minus to pasek zapięcia, który jest niemal na równi z moim gardłem. Jakby był kilka milimetrów bardziej z przodu to bym się nie obraził. Ale jest bardzo OK, nic nie drażni, nic nie ociera.
Wyjeżdżamy na drogę, przetestujemy wyciszenie. Wtedy jeszcze nie miałem motocykla z wyższą szybą turystyczną. To była po prostu VFR800 ’98 z szybą turystyczną MRA, która chroniła mnie od brody w dół. To co powyżej dostawało bezpośrednio napierającym powietrzem. Ku mojemu zaskoczeniu kask był niemal idealnie cichy. Ale nie była to zaleta jakiegoś wyciszenia zamontowanego w kasku ale raczej budowa aerodynamiczna. Po prostu nie ma na tym kasku chyba żadnych zawirowań powietrza. Do 60km na godzinę przepływu powietrza nie słychać WCALE! Od 60-100 km/h słychać jak powietrze omiata kask ale to nie ma nic wspólnego z huraganem jaki miałem w LS2. Dopiero od około 120km/h robi się hałas. Ale to ciągle nie jest coś, co by można było nazwać choćby czymś głośnym. Po prostu słychać szum opływającego kask powietrza. Głośności, która byłaby nieprzyjemna jeszcze nie udało mi się osiągnąć. A jeżdżę bez zatyczek, w interkomie leci sobie muzyka na najwyżej “pół gwizdka” i wszystko doskonale słychać.

Moja ocena po ponad roku użytkowania
Kask kupowałem trochę w ciemno. Miałem co prawda jeden egzemplarz na głowie przez krótką chwilę ale tylko po to aby upewnić się, że dany rozmiar jest na pewno dla mnie. Nie było wtedy czasu na przyglądanie się szczegółom, sprawdzaniu czy gniecie itp. To była bardzo szybka akcja, po której łatwiej mi było podjąć decyzję. Z resztą tego dnia miałem na głowie kilka(naście?) innych kasków, też świetnych… ale jednak innych, nie koniecznie pasujących do turystyki. Dopiero jak dostałem mój egzemplarz do ręki to miałem czas na dokładne przyjrzenie się każdemu szczegółowi.
Z kasku jestem BARDZO zadowolony. Jest on MEGA wygodny, bardzo praktyczny a użyte materiały sprawiają, że czuję się w nim bardzo komfortowo i bezpiecznie. Jeśli w przyszłości będę zmieniał kask na inny to raczej będzie to kolejny Schuberth. Jak dla mnie jest to klasa warta każdej złotówki. Tym bardziej że za te wydane 1700 zł mogłem wtedy kupić co najwyżej jakiegoś nowego “średniaka”, typu Shark czy HJC, które do Schubertha raczej nie ma sensu porównywać bo są po prostu tylko trochę lepsze od LS2. Wiem co piszę bo miałem wszystkie te firmy na głowie. Jak ktoś ma odrobinę wolnej gotówki i chciałby zaopatrzyć się w naprawdę dobry kask turystyczny to w ciemno może kupować C3 Pro lub C4 Pro. Z tym, że tego nowszego nie miałem na głowie a podobno jest jeszcze lepszy. Niestety, na ten moment (tekst pisany na początek lutego 2020) nie ma promocji na ten kask, to ciągle nowość za około 2400 zł. Jak się pojawią promocje to brać i nawet się nie zastanawiać! – nie będziecie żałować.

Na koniec napisze kilka zdań odnośnie interkomu do tego kasku. Oczywiście można zamontować tam dowolny interkom ale dwa modele są dedykowane do tego kasku. Jednym z nich jest SRC od Schubertha a drugim jest Sena 10U lub jego odpowiednik Schuberth SC10U, który jakiś czas temu użytkowałem.

SRC Schuberth

Ja mam tego odpowiednik: Schuberth SC10U, który jest sprzętowo w 100% zgodny z oryginalną Seną. Z resztą, aktualizacją oprogramowania oraz samą produkcją tego interkomu zajmuje się Sena (informacja z serwisu Schuberth Polska) więc zgodność musi być 100%. Jest to interkom, który montowany jest do wewnątrz kasku. Na zewnątrz nic nie wystaje poza obrys. Pod szybą od wewnątrz mamy dwa przyciski a od wewnętrznej strony szczęki mamy mikrofon (z logiem Sena, a jakże). Cała reszta zamontowana jest wewnątrz kasku i tego w zasadzie nie widać. Jeśli ktoś jest zainteresowany opisem tego interkomu to zapraszam >>TUTAJ<<

Translate »