Elektryczne,  Modyfikacje,  MOTOCYKL

Ładowarka USB do motocykla i nie tylko

Dzisiejsze smartfony wymagają częstego ładowania. A jeśli używamy go w roli nawigacji GPS to bateria po prostu niknie w oczach. Wybierając się gdzieś dalej wymagane jest jakieś źródło ładowania, najlepiej w formie złącza USB. Jeśli będzie tam opcja szybkiego ładowania to już jest naprawdę dobrze. Tylko jak się do tego zabrać? Co będzie potrzebne?

Poniższy przykład tyczy się instalacji ładowarki na motocyklu. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie aby podobną ładowarkę zainstalować sobie w samochodzie – instalacja w obu pojazdach jest bardzo podobna. W obu tych pojazdach mamy “12V” więc na dobrą sprawę taka sama ładowarka będzie działała zarówno w samochodzie jak i w motocyklu.

1. Wybieramy ładowarkę

Wybór ładowarki to najważniejszy krok całej tej operacji. Ładowarka ma przecież odpowiadać za dostarczanie naszym urządzeniom odpowiedniej ilości prądu – jest to kluczowa rzecz. Druga rzecz: ładowarka motocyklowa musi mieć kilka dodatkowych właściwości: wodoszczelność i możliwość zamontowania na kierownicy motocykla. Walory estetyczne nie mają wpływu na jakość ładowania ale to też ważny element przy wyborze ładowarki.

Przeglądając media społecznościowe obserwuję z przerażeniem, że ludzie kierując się wyborem ładowarki do swojego sprzętu wiedzą mniej więcej tyle: “ładowarka USB”. Koniec wiedzy. Poza tym ma być ładna a jak będzie pokazywała napięcie (pewnie do końca nie wiedzą jakie powinno być), miała wyłącznik i zegarek to już można brać w ciemno… i tym sposobem z półek sklepowych znika mnóstwo bezużytecznego złomu elektronicznego. Bo inaczej tych zabawek nazwać nie mogę. Niektóre z nich wręcz stwarzają zagrożenie zniszczenia urządzenia które mają ładować!

Zacznijmy od teorii. Głównym zadaniem ładowarek USB jest dostarczenie prądu ładowania do smartfona w odpowiedniej ilości (i jakości! – chociaż minimalne zabezpieczenia / standardy by się przydały). W jaki sposób dostarczyć odpowiednią ilość prądu do np. smartfona? Najprostszym i najstarszym standardem jest prosta ładowarka 5V. Ma ona określoną wydolność prądową, np. 1,5A, co daje nam 5V x 1,5A = 7,5W – to jest właśnie ten złom elektroniczny o którym wspomniałem w poprzednim akapicie. Jeśli do tego dołożymy kabel USB który spełnia standardy… jakie standardy??? – o tym na końcu. Jeśli ktokolwiek śledzi rozwój współczesnych smartfonów to wie, że potrafią one być zasilane z ładowarek o mocy ponad 100W. Czy to znaczy że mamy szukać ładowarki 5V o wydajności prądowej nie mniejszej niż 20A? Nie. Prawdopodobnie nie znajdziemy takich ładowarek a już na pewno nie w formie nadającej się do zamontowania na kierownicy motocykla. Zakładając teoretycznie, że jednak się taki numer uda to kabel zasilający do smartfona musiałby mieć grubość kciuka dorosłego człowieka! – nie tędy droga.

Skoro za bardzo nie można zwiększać amperaż prądu to zostaje nam (a w zasadzie producentom ładowarek) zwiększać napięcie. Jeśli mamy najprostszą ładowarkę 5V o natężeniu maksymalnym 1,5A, która daje nam 7,5W to co się stanie gdy podniesiemy napięcie do 9V? 9V x 1,5A = 13,5W. To wygląda lepiej. Idźmy dalej, podnosimy napięcie do 12V: 12V x 1,5A = 18W – i to już jest naprawdę przyzwoity wynik. Jeśli uda nam się znaleźć ładowarkę o większej wydajności prądowej, np 2,5A to: 12V x 2,5A = 30W. I jeśli chodzi o zasilanie smartfonów to moim zdaniem więcej nie potrzeba.

A jak to wygląda w praktyce? W praktyce powyższy akapit realizują ładowarki z opcją szybkiego ładowania Quick Charge 3.0 (QC3). Standard ten w teorii oferuje moc maksymalną 18W, która w zdecydowanej większości przypadków jest wystarczająca aby doładowywać smartfon w czasie jazdy. Jeśli ktoś chce zaszaleć to jest już nowy standard szybkiego ładowania Power Delivery, który w teorii oferuje moc ładowania idącą w dziesiątki a nawet w setki watów! – takie właśnie ładowarki sieciowe zasilają najnowsze smartfony. Tylko czy potrzebujemy takiej ładowarki na kierownicy motocykla? Moim zdaniem to zdecydowana przesada ale kto bogatemu zabroni? Smartfon z włączonym systemem nawigacji GPS i kilkoma innymi rzeczami w tle nie zużywa więcej niż kilka, kilkanaście watów energii. Ładowarka w standardzie QS3 w zupełności więc wystarczy. Ładowarkę PD można sobie sprawić jako dodatkową, ładując sobie różne rzeczy w czasie odpoczynku w kwaterze, hotelu itp. Ja takie rozwiązanie praktykuję już ładnych parę lat i sprawdza się doskonale. Ponadto należy zwrócić uwagę na standard jaki obsługuje nasz smartfon. Jeśli głównym standardem ładowania jest tam QC3 to nie ma sensu kupować ładowarki PD bo najprawdopodobniej ona wcale nie zadziała a jeśli zadziała to w standardzie właśnie QS3 albo zwykłym 5V bez szybkiego ładowania – zależy od producenta ładowarki. Natomiast smartfony zasilane standardem PD (te nowsze) najprawdopodobniej obsłużą oba rodzaje ładowarek… ale wróćmy do tematu.

W tym przykładzie skupmy się na ładowarkach QC3 bo są one wystarczające i o wiele tańsze od ładowarek PD. Poza tym te ładowarki obsłużą chyba wszystkie współczesne smartfony, zarówno te bez opcji szybkiego ładowania jak i te z obsługą PD. Skoro wiemy już, że szukamy ładowarek z opcją szybkiego ładowania QC3 to zostaje nam wybrać odpowiednie filtry w ulubionym portalu aukcyjnym aby wyświetliły się ładowarki motocyklowe z opcją szybkiego ładowania QC3. W zasadzie pozostaje Ci wybrać sobie z pośród wyników taką ładowarkę, która Ci się podoba, która mieści się w dozwolonym budżecie i być może posiada jakieś dodatkowe fajne właściwości które by Ci się przydały.

Warto też wybrać ładowarkę z dodatkowymi możliwościami: ładowarka z dwoma wyjściami USB – “lepiej mieć więcej i nie potrzebować niż potrzebować i nie mieć“. Dodatkowa “dziurka” USB w niczym nie przeszkadza, nie zajmuje dużo więcej miejsca a może uratować tyłek w czasie podróży jeśli zajdzie potrzeba np. ładować smartfon i interkom jednocześnie. Druga fajna opcja to wspomniany wcześniej wyświetlacz z napięciem w instalacji motocykla / samochodu – tutaj niestety, potrzeba posiadać elementarną wiedzę z zakresu jakie to napięcie powinno być gdy silnik pracuje a jakie kiedy nie pracuje. Bez tej wiedzy taki wyświetlacz jest jedynie kolejną błyskotką. Tak się nieszczęśliwie składa, że awaria układu ładowania akumulatora motocykla to jedna z najczęstszych awarii motocyklowych, bez względu na markę i model motocykla. Taki wskaźnik może pokazać zawczasu, że z układem ładowaniem akumulatora coś jest nie tak i czym prędzej należy szukać elektromechanika. Trzecia przydatna opcja to jest manualny wyłącznik. Należy pamiętać, że takie ładowarki, nawet jeśli nie jest podłączony do niej żaden odbiornik (smartfon czy inne urządzenie), pobiera niewielką ilość prądu. Z kolei akumulatory w motocyklu nie mają zbyt dużej pojemności. Może się okazać, że po zimnej nocy nie będziemy w stanie uruchomić silnika! Wyłączanie ładowarki USB w motocyklu, gdy nie jest ona używana, jest więc bardzo ważnym elementem tej układanki. Co nie znaczy że nie da się tego zrealizować inaczej – da się i to całkiem sprawnie ale o tym za chwilę.

Załóżmy, że wybraliśmy już interesującą nas ładowarkę i niech będzie to na przykład taka ładowarka:

Jest to prosta ładowarka USB z dwoma wyjściami na dwa urządzenia USB. Posiada ona uchwyt umożliwiający zamontowanie jej na kierownicy. Po zdjęciu tego uchwytu (jest on demontowany jeśli jest taka potrzeba) taką ładowarkę z powodzeniem można zainstalować w jakimś wolnym miejscu w samochodzie. Niestety, będzie potrzeba wykonać otwór w jakimś elemencie wewnętrznym samochodu (…). Ponadto ładowarka ma fabryczną instalację elektryczną zakończoną końcówkami, które można od razu podłączyć do akumulatora motocykla. W czasie podłączenia się do instalacji samochodowej już tak łatwo nie będzie, trzeba będzie modyfikować to połączenie. Oczywiście na tej instalacji jest zamontowany bezpiecznik. Została jeszcze zatyczka, która uszczelnia ładowarkę na wypadek deszczu… i to wszystko. W zasadzie jest to bardzo wystarczający i minimalistyczny zestaw, kosztujący do 100 zł. W tej cenie jest wiele dobrych modeli ładowarek USB na motocykl, ta jest jedynie przykładem.

Jeśli ktoś czytał uważnie ten już pewnie zauważył, że ta konkretna ładowarka, podłączona bezpośrednio pod akumulator, będzie działała nieustannie. A my już wiemy, że nie powinna ona działać na postoju gdy silnik nie pracuje gdyż może to spowodować nadmierne rozładowanie akumulatora. Opcje mamy dwie: doinstalować do tej instalacji wyłącznik albo zastosować jakieś automatyczne rozwiązanie. Opcja z manualnym wyłącznikiem jest jak najbardziej słuszna i jest banalnie prosta w wykonaniu ale ma jedną zasadniczą wadę: trzeba o tym pamiętać. Czyli prędzej czy później o tym zapomnimy (…).

UWAGA!
Poniższe rozwiązanie pomimo swojej prostoty niesie ze sobą ryzyko uszkodzenia jakiegoś elementu instalacji elektrycznej pojazdu! Wszelkie poniższe czynności wykonujesz na własną odpowiedzialność! Jeśli nie czujesz się na siłach aby to wykonać ale chcesz to mieć – poproś kogoś kto się na tym zna.

Jest inne rozwiązanie, niezbyt kosztowne (około 10zł za części + godzinka pracy z instalacją motocykla). Chodzi o to aby manualny wyłącznik zastąpić przekaźnikiem samochodowym – tak, przekaźniki samochodowe będą działać w motocyklach (…). Taki przekaźnik działa podobnie jak wyłącznik manualny z tym, że działa automatycznie – jest sterowany np. z linii żarówki przedniej (światła mijania) albo z linii “zapłonu”. Obie te linie mają napięcie ponad 12V ale tylko w trakcie pracy silnika motocykla. Po wyłączeniu silnika w tych liniach napięcie spada do zera. Jak najbardziej można to wykorzystać do sterowania przekaźnikiem samochodowym. Tym sposobem można sobie zbudować automatycznie włączającą się i wyłączającą się linię zasilającą naszą ładowarkę. Minusem jest konieczność znajomości zasady działania przekaźnika, aczkolwiek uważam, że jest to stosunkowo prosta sprawa o ile ktoś pracował kiedykolwiek przy jakiejkolwiek instalacji elektrycznej. Włączając w to zabawy kabelkami, żarówką i bateryjką. W brew pozorom przekaźnik to jest podobny stopień skomplikowania. Przykładowy przekaźnik samochodowy z podstawką – model 4120, dostępny powszechnie w cenie do 10 zł z podstawką:

Jeśli ktoś ma ochotę dogłębnie poznać zasadę działania przekaźników elektrycznych to zapraszam do tego filmu:

Zasada działania przekaźników elektrycznych

Wracając do naszego przykładu, trzeba znać układ nóżek tego przekaźnika i ogólny schemat, zasadę działania. Wszystko to jest zawarte w poniższej grafice:

Jeśli ktoś kończył szkołę techniczną i nie spał na lekcjach elektrotechniki to już mniej więcej wie o co chodzi. Aby zaoszczędzić sobie zbędnego pisania a Wam zbędnego czytania, przedstawiam gotowy schemat jak podłączyć taki przekaźnik do naszej instalacji z ładowarką USB:

Jeśli użyjesz dwóch powyższych grafik to masz gotowe rozwiązanie na to w jaki sposób zbudować sobie w pojeździe dodatkową linię zasilającą gadżety typu ładowarka USB, nawigacja GPS, żarówki halogenowe jakże popularne w motocyklach turystycznych itd. Jeśli mimo tego jest to dla Ciebie “czarna magia” oddaj to do wykonania komuś kto się na tym zna. Poziom skomplikowania jest na tyle niski że nie musi być to elektryk pojazdowy, wystarczy ktokolwiek kto się co nieco zna na “elektryce”. Ja to sobie wykonałem w swoim motocyklu samodzielnie kilka lat temu i działa to bez zarzutu do dzisiaj. Oczywiście nie muszę pamiętać o wyłączaniu czegokolwiek – przekaźnik mi to sam wyłącza i włącza, w zależności od tego czy uruchomię silnik czy go wyłączę. Oczywiście po wyłączeniu tej linii przekaźnikiem poziom poboru prądu z akumulatora do tej linii wynosi 0A (czyt: ZERO amperów). Innymi słowy jest to całkowite rozłączenie a nie jakieś elektroniczne, które mimo wszystko coś tam będzie pobierało “prądu spoczynkowego”. Oczywiście mam na myśli pobór prądu z tej dodatkowej części instalacji którą dodatkowo domontowaliśmy. Fabryczna część instalacji elektrycznej pojazdu zawsze będzie pobierała jakiś niewielki prąd spoczynkowy w wielkości kilkudziesięciu mA, jest to normalne.

Jeszcze jedna ważna rzecz o której wcześniej nie napisałem: PRZEWODY USB. Nawet jeśli zamontujesz sobie najbardziej wydajną ładowarkę to na niewiele ona się przyda jeśli podłączysz ją do smartfona za pośrednictwem marnej jakości przewodu USB. Przewód ten musi być “porządny” inaczej stanie się “wąskim gardłem” całej tej układanki. Co ja rozumiem przez “porządny przewód USB”? Po pierwsze wtyk do smartfona musi wchodzić z pewnym oporem a włożony do smartfona musi w nim pozostać w sposób nie budzący wątpliwości. To znaczy nie powinien wykazywać nadmiernego luzu, o łatwym wypadaniu nie wspomnę. Z drugiej strony przewodu mamy wtyczkę USB typu A, która włożona w ładowarkę również musi w niej być osadzona “pewnie”. Wszelkie luzy z jednej czy drugiej strony mogą powodować przerwy w ładowaniu, jakieś niewielkie przepięcia a w skrajnych przypadkach mogą uszkodzić sprzęt. Drugą bardzo ważną właściwością dobrego przewodu USB powinna być możliwość ładowania dużym prądem. W praktyce oznacza to, że przewody zasilające wewnątrz przewodu USB (są tam łącznie 4 przewody: dwa do zasilania i dwa do komunikacji smartfona z ładowarką) muszą być odpowiednio dużej średnicy aby duży prąd mógł być bezpiecznie przetransportowany z ładowarki do smartfona. Marnej jakości przewody USB osiadają przewody zasilające o małej średnicy, co uniemożliwia wykorzystanie potencjału mocnych ładowarek i może doprowadzić do nagrzania się tych przewodzików, przetopienia się ich izolacji a w konsekwencji do ich zwarcia i poważnego uszkodzenia ładowarki USB. W najlepszym wypadku smartfon nie dostanie wystarczająco dużo prądu, co będzie winą marnego przewodu a nie ładowarki. Kolejna właściwość dobrego przewodu USB do ładowania w pojazdach to długość tego przewodu – im krótszy tym lepiej. Jeśli nie spałeś(aś) na lekcji fizyki w podstawówce, to pewnie znane Ci jest zjawisko obniżania się napięcia wraz z długością przewodu. Ma to szczególne znaczenie w instalacjach prądu stałego, czyli takiej właśnie o jakiej cały czas piszę. Jeśli więc masz w swoim posiadaniu zestaw bardzo dobrych i bardzo długich przewodów USB to… dobrze że je masz ale na kierownicy motocykla wygodniej i lepiej będzie zastosować krótki przewód. A te długie idealnie sprawdzą się na postoju w hotelu, kwaterze czy w innym miejscu z dostępem do zasilania. O ile zabierzesz ze sobą ładowarkę sieciową (…).

Na koniec kilka pytań i odpowiedzi:

  1. Czy taka modyfikacja instalacji elektrycznej wpłynie negatywnie na motocykl?
    Każda modyfikacja instalacji elektrycznej niesie ze sobą ryzyko wystąpienia zwarcia lub uszkodzenia istniejącej instalacji. Jest to jednak tak prosta modyfikacja, ze wystarczy zachować podstawy zdrowego rozsądku aby doprowadzić wszystko do szczęśliwego sukcesu. Nie potrzeba do tego specjalistycznej wiedzy inżynierskiej. Innymi słowy na czas modyfikacji wyjmujemy z motocykla akumulator a po wykonaniu modyfikacji i przed włożeniem ponownie akumulatora, sprawdzamy czy wszystkie połączenia na pewno są właściwie zabezpieczone. Jeśli ktoś potrafi obsługiwać się omomierzem i jest w stanie upewnić się że modyfikacja nie przyniosła zwarcia w instalacji to już naprawdę super! Jeśli wszystkie połączenia zostały wykonane zgodnie ze schematem, nigdzie nie występuje zwarcie i wszystko jest porządnie zaizolowane – można włożyć akumulator i cieszyć się z nowej, automatycznie działającej linii elektrycznej.
  2. Czy taka ładowarka USB jest mi potrzebna?
    Nie wiem. Na to pytanie musisz sobie samodzielnie odpowiedzieć. Jeśli Twoje przejażdżki ograniczają się do wyjazdu na kawę w bliskiej okolicy to chyba nie ma to sensu. Natomiast jeśli wyjeżdżasz motocyklem gdzieś dalej i na dłużej to wydaje mi się, że ładowarka USB bardzo się przyda. Mnie się przydaje BARDZO i nie wyobrażam sobie abym mógł wyjechać bez sprawnej ładowarki. Tyle, że ja jeżdżę stosunkowo daleko. Na przykład w 2022 roku spędziłem urlop na motocyklu przejeżdżając około 6000 km po Europie. Ładowarka USB była wykorzystywana bardzo intensywnie, zarówno przeze mnie jak i przez moją ładniejszą towarzyszkę podróży. Tak więc na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć samodzielnie. Natomiast jeśli odpowiedź będzie pozytywna to nie warto kupować najtańszych i najprostszych ładowarek jakie są dostępne bo jak pisałem wcześniej, to złom elektroniczny nie za bardzo nadający się do użytku na dłuższą metę a już na pewno nie w podróż na wiele dni. Od razu kup sobie coś dobrego z opcją szybkiego ładowania QC3. To nie są drogie ładowarki a na pewno będziesz z niej o wiele bardziej zadowolony(a) niż z jakiegoś badziejstwa o wątpliwych parametrach.
  3. Czy porządna ładowarka USB wystarczy do porządnego ładowania smartfona w czasie jazdy?
    Dobra ładowarka USB to podstawa dobrego ładowania. Ale to nie wszystko. Drugim nie mniej ważnym elementem są dobrej jakości przewody USB – zapraszam do ostatniego akapitu przed tymi pytaniami, powyżej. Używając nawet najlepszej ładowarki z marnej jakości kablem nic dobrego nie wyjdzie. Ja osobiście nie wybieram się nigdzie dalej jeśli nie mam w bagażu ze 2-3 nowe przewody dobrej jakości. Przewody USB w czasie wypraw niestety bardzo szybko się zużywają np. w skutek drgań na kierownicy w czasie jazdy.
  4. Czy kupując sobie ładowarkę do motocykla muszę się liczyć z koniecznością instalacji dodatkowego wyłącznika albo przekaźnika?
    Nie musisz. Możliwość wyłączania ładowarki USB gdy nie jest ona wykorzystywana jest opcją a nie koniecznością. Możesz poszukać ładowarki, która posiada już zainstalowany wyłącznik. Ale pamiętaj, że wyłącznik manualny ma jedną ważną wadę: trzeba o nim pamiętać. Nic Ci po takim wyłączniku jeśli o nim zapomnisz i zostawisz to włączone na noc a rano nie uda się uruchomić silnika. Dlatego mimo wszystko gorąco namawiam do instalacji w motocyklu przekaźnika samochodowego np. 4120, który załatwia ten problem całkowicie a dodatkowo umożliwia zasilanie wielu innych dodatkowych rzeczy jakie będziesz mieć ochotę zainstalować w motocyklu, np. światła halogenowe. Przekaźnik 4120 może przepuścić przez siebie bodajże 30A prądu.. uwierz mi, to bardzo dużo. Nie wiem czy wszystkie gadżety w moim motocyklu razem wzięte pobierają choćby połowę z tego, włączone na raz. A jest ich sporo bo jestem gadżeciarzem, niestety.
  5. Czy dam radę wykonać instalację ładowarki USB samodzielnie?
    Tak. Producenci takich ładowarek umożliwiają montaż tego sprzętu samodzielnie przez użytkowników, nie trzeba do tego żadnej specjalistycznej wiedzy. Instalacja sprowadza się do znalezienia miejsca na ładowarkę gdzieś na kierownicy, przykręcenia ładowarki w tym miejscu za pomocą dołączanego mocowania oraz przyłączenia przewodów do instalacji elektrycznej pojazdu (najprościej bezpośrednio pod akumulator). Odrobina ostrożności aby nie doprowadzić do jakiegoś zwarcia i nie będzie problemów. Na koniec pozostaje kwestia estetyki, czyli odpowiednie ułożenie przewodów w sposób nie tylko estetyczny ale i bezpieczny. Przewody elektryczne nie mogą dotykać do żadnego gorącego elementu w pojeździe (a jest ich trochę w okolicach silnika) no i trzeba pilnować aby była zachowana ciągłość izolacji na przewodach. Wykrycie jakiegokolwiek uszkodzenia w izolacji przewodu elektrycznego czy gdzieś na łączeniu, musi iść od razu w parze z reakcją w postaci właściwego zaizolowania takiego miejsca. Takie rzeczy w czasie jazdy mogą się zdarzyć dlatego ja mam gdzieś w bagażu zawsze trochę taśmy izolacyjnej. To nic trudnego taka instalacja, może ją z powodzeniem wykonać laik. Oczywiście należy upewnić się, że przewód elektryczny ładowarki nie będzie utrudniał w żadnym momencie ruchem kierownicą. Między kierownicą a resztą pojazdu przewód elektryczny powinien być lekko luźny w całym zakresie obrotu kierownicy. Z drugiej strony nie powinien on swobodnie i bezwiednie wisieć. Domyślam się, że nie chcesz aby przewód zablokował Ci możliwość obracania kierownica w czasie jazdy albo w coś się wkręcił…? Opaski zaciskowe (trytytki) na pewno się przydadzą przy montażu.
  6. Czy do instalacji elektrycznej motocykla mogę dokładać dowolną ilość gadżetów elektronicznych?
    Nie. Motocykl w konfiguracji fabrycznej ma instalację doładowującą akumulator o wydajności około 350 W (zależnie od modelu motocykla). Weź pod uwagę, że działający motocykl gotowy do jazdy (włączone światła mijania) bez żadnych dodatkowych rzeczy jest w stanie zużyć 100-150W. Zostaje więc około 200 W na inne rzeczy takie jak grzane manetki, grzane siedzenie, dodatkowe halogeny, ładowarki, nawigacje GPS itp. Nie warto zbliżać się do granic możliwości tego układu bo szybko doprowadzimy do jego uszkodzenia – żadne urządzenie nie powinno być eksploatowane na 100% swoich możliwości przez dłuższy czas. A układ ładowania akumulatora jest dość istotny, nie warto doprowadzać do jego awarii.

Podsumowując:
Decydując się na ładowarkę USB w motocyklu czy w samochodzie, trzeba sugerować się nie tylko wyglądem albo “czy ma zegarek”. Głównym przeznaczeniem ładowarki jest zasilanie smartfona i powinniśmy dołożyć wszelkich starań aby w tym względzie nie było żadnych niedociągnięć. Pozostałe rzeczy takie jak wskaźnik napięcia czy wyłącznik (albo zegarek!) to tylko dodatki. Pamiętaj, że kupując najtańszą ładowarkę USB jaka jest dostępna, najprawdopodobniej kupujesz złom elektroniczny, który nie spełni swojej roli a w skrajnym przypadku może uszkodzić Twój smartfon! Lepiej kupić raz a dobrze, nie koniecznie drożej ale na pewno świadomie. Mam nadzieję, że co nieco wyjaśniłem i mam tez nadzieję, że niektórzy w końcu zrozumieją, ze ładowarka ładowarce nie jest równa. Parametry prądu ładującego są kluczowe a tak niewiele osób o tym wie. Mam nadzieję, że teraz się to zmieni.

PS.

Jeśli masz gdzieś na kierownicy wskaźnik napięcia instalacji motocykla to warto wiedzieć co on pokazuje, bo wcale nie będzie to dokładnie 12V:

  • 10,5V – 12,5V – napięcie akumulatora który nie jest doładowywany. 10,5V to akumulator całkowicie rozładowany a 12,5V to napięcie akumulatora w pełni naładowanego. Taki zakres napięć powinieneś mieć na klemach akumulatora przy wyłączonym silniku. Troszkę wyższe napięcie może występować zaraz po wyłączeniu silnika ale będzie ono powoli opadać aż osiągnie okolice 12,5V, tam się ustabilizuje.
  • 13,6V – 14,4V – napięcie ładowania akumulatora. Występuje w czasie pracy silnika kiedy układ ładowania jest sprawny. Jeśli w czasie pracy silnika napięcie jest niższe to możliwe, że układ ładowania akumulatora jest uszkodzony i nie pracuje prawidłowo. Jeśli napięcie w czasie pracy silnika wychodzi poza ten zakres w górę to istnieje niebezpieczeństwo uszkodzenia elektroniki pojazdu – również jest to spowodowane uszkodzeniem układu ładowania akumulatora. W tym drugim przypadku powinieneś natychmiast wyłączyć silnik aby nie doprowadzić do uszkodzenia elektroniki pojazdu.
  • kiedy akumulator nadaje się do wymiany? Jeśli w czasie rozruchu silnika napięcie na klemach spada poniżej 10,5V, pomimo wcześniejszego naładowania akumulatora do pełna (wiedza przydatna w czasie kupowania pojazdu z drugiej ręki). Konieczność wymiany akumulatora to nie tylko efekt uszkodzenia akumulatora. Może to być efekt źle dobranego akumulatora w czasie wymiany. Na przykład mój Triumph potrzebuje akumulatora o prądzie rozruchowym MINIMUM 210A. A większość dostępnych akumulatorów ma prąd rozruchowy między 180-200A (i taki kiedyś przypadkiem kupiłem). Pomimo że akumulator był nowy i całkiem sprawny, nie był on w stanie w chłodne poranki uruchomić silnika. Na szczęście pomogła wymiana na inny akumulator z prądem rozruchowym 230A – motocykl odpala od strzała przy dowolnej temperaturze!

Gratis tip ode mnie, który może uratować Ci tyłek gdzieś daleko od domu:
Gdy akumulator jest niedoładowywany (w czasie pracy silnika napięcie jest poniżej 13,5V i spada) to będzie można kontynuować jazdę tak długo jak długo będzie prąd w akumulatorze. Jak go zabraknie, przestaną pracować wtryski w silniku, przestaną pracować świece zapłonowe… silnik przestanie działać ale nie ulegnie awarii. Podpowiem z własnego doświadczenia, że będąc daleko od domu i zauważysz taką awarię natychmiast powyłączaj wszelkie światła (przełącznikiem na kierownicy albo wyjmując odpowiedni bezpiecznik) oraz wyłącz wszelkie inne urządzenia elektryczne, które nie są niezbędne do pracy silnika. Spróbuj tak dojechać do kogoś kto Ci sprzeda jak największy akumulator od samochodu a najlepiej od ciężarówki + jakieś kable żeby go podłączyć pod akumulator pojazdu. Zamontowanie tak dużego akumulatora na motocyklu to będzie niezła gimnastyka ale odrobina wyobraźni twórczej i wszystko się da. Jeśli jesteś dalej niż jeden dzień drogi od domu to przyda się jakiś prostownik na noc żeby to do rana naładować. Nowy akumulator z ciężarówki pozwoli Ci przejechać około 500-600 km na takiej awarii. W ten sposób zbliżysz się do domu na te 500-600 km a przed zmrokiem zjedź na noc do jakiegoś hotelu czy na kwaterę. Przez noc naładuj do pełna wszystko co masz, szczególnie akumulator motocykla oraz ten “z ciężarówki”. Rano ruszasz w kolejny odcinek 500-600 km. I tak “skokami” da się dojechać do domu samotnie z awarią układu ładowania akumulatora. To w zasadzie jedyna opcja bez użycia lawety albo dobrej duszy w postaci drugiego motocykla u boku (zamiana akumulatorów co 100 km max + ładowanie w nocy). Obyś nigdy nie musiał(a) z takiego rozwiązania korzystać. Ja już raz w taki sposób wracałem z pod Zagrzebia do Polski. Wróciłem, da się. Ale z przyjemnością to za dużo nie miało wspólnego.

W komentarzach czekam na Wasze opinie odnośnie dodatkowych gadżetów jakie sobie pomontowaliście w swoich pojazdach do istniejącej instalacji elektrycznej. Może wpadnie mi coś w oko i sobie coś podobnego sprawię…?

Translate »